Magia Filmu: Singielka z L.A.

Singielka z L.A. - Slightly Single in L.A.

Gatunek: Komedia romantyczna

Produkcja: USA, Kanada, 2012 rok

Zwiastun:

Film nie wzbudził we mnie zbyt głębokich emocji. Raczej zaszufladkowałam go do "zaliczonych", jest to dla mnie film, który oglądasz i tylko oglądasz - zero przemyśleń, emocji itp.

Młoda, atrakcyjna Dale Squire (Lacey Chabert) mieszka w Los Angeles. Zajmuje się produkcją seriali telewizyjnych, a wolne chwile spędza ze swoimi przyjaciółmi na imprezach w nocnych klubach, wspólnych piknikach i wycieczkach. Szczęście nie sprzyja jej tylko w miłości. Po kilku nieudanych związkach, kobieta przestała się angażować, wdając się jedynie w niezobowiązujące romanse. Nagle w jej życiu pojawia się dawny przyjaciel, muzyk Zach (Kip Pardue). Ich wzajemna sympatia z czasem przeradza się w poważniejsze uczucie. (Źródło: Filmweb)

Jeżeli ma się w danej chwili chrapkę na obejrzenie czegokolwiek - jak najbardziej polecam, zaś jeżeli masz ochotę na coś więcej - zdecydowałabym się na inny film. Co mi się takiego w filmie nie podobało? Nie mam nic do zarzucenia grze aktorów. Chociaż fakt, że gra tu Kip Pardue, do tego jedną z głównych postaci nieco mnie rozczarował. Najbardziej przeszkadzało mi to, że wolno się wszystko rozkręcało, przez co można było usnąć podczas seansu. Dla wytrwałych - polecam!